Upały? W końcu zimno, to dobrze i nie dobrze.
Zbyszek przez ostatnie tygodnie chodził w nie humorze bo długo było ciepło. Jeśli chodzi o skład opału to jak sami wiecie, wiąże się to ze stratami. W składzie opału pracuje się pół roku i trzeba zarobić na cały rok. Jak zima nie dopisze to z pół roku robi się kilka miesięcy. Ale sypnęło już śniegiem i ma się tak utrzymać przez jakiś czas. Powoli zbliżają się święta i muszę wybrać się gdzieś na zakupy. Z doświadczenia wiem, że lepiej tego nie zostawiać na ostatnią chwilę. Chyba wybiorę się w niedzielę do „Galerii Pestka” i zrobię kompleksowe zakupy. Dziadka Bronka pochłonął temat założenia pasieki i ciągle o tym mówi. Dzięki temu, jego raczej mam z głowy jeśli chodzi o prezent, bo zamówiłem mu prenumeratę branżowego pisma o pszczołach na cały rok.
Plan strategiczny na na dziadka.
Zbyszek widząc, że dziadek nie odpuści wymyślił plan strategiczny. Wpadł na pomysł, że za jednym zamachem możemy spełnić marzenia wszystkich. Otóż Zbyszek kiedyś marzył o samochodzie typu kamper. Z braku funduszy, bo zawsze coś było innego do kupienia, temat zawsze był odkładany na później. Wymyślił, że gdyby wziął kredyt i kupił tak samochód to można by było pojeździć po Polsce i poszukać taniej ziemi. Na tej ziemi można wysiać rzepak, tam postawić ule i na początku czerpać korzyści dla siebie, a potem jak pomysł oczywiście wypali, można te pszczoły hodować na większą skalę i czerpać z tego jakieś większe zyski.
Udało się!
Dziadek Bronek był zachwycony tym pomysłem, no i ma się rozumieć babcia Stasia i mama też. One obydwie bardzo lubią wycieczki i przyrodę, więc się rozmarzyły, że można takim samochodem pojechać i na grzyby i nad morze i nawet w góry. Można się przecież wszędzie zatrzymać i odpocząć, a jeśli pogoda nie dopisuje to można posiedzieć wewnątrz, bo kamper to przecież prawdziwy dom na kółkach. Czas na dokonanie wyboru jest jak najbardziej odpowiedni. Jest zima i powinny być dobre ceny na takie samochody bo to nie jest sezon na wycieczki.
Winna jest biurokracja.
Niestety mój pomysł na dotację unijną spalił na panewce. Punktów do opracowania było tak dużo, że po prostu nie zdążyłem ich wszystkich opisać. Może dobrze się stało… Wymogi były tak restrykcyjne, że z biegiem upływu miesięcy nachodziły mnie obawy, czy na pewno jestem w stanie sprostać temu zadaniu.
Na koniec opowieści.
Kończę i pozdrawiam wszystkich ciepło. Z niektórymi członkami rodziny będę się pewnie w święta widział osobiście, a z tymi z którymi nie będę się widział to już teraz życzę im zdrowych i spokojnych świąt Bożego Narodzenia.
P.S. Co roku pojawia się pomysł, żebyśmy wyjechali gdzieś rodzinnie na święta, ale nigdy to nie dochodzi do skutku. Zawsze przed świętami jest tyle biegania, że jak już te święta nadejdą, to nikomu nie chce się nigdzie ruszyć.