Kafle huculskie, czyli działa sztuki na i ciepło pieca.
Huculszczyzna to jeden z najpiękniejszych zakątków południowo – wschodniej Polski. Zachwyca swym pięknem i kulturą. W granicach dawnej Rzeczypospolitej wytworzył się niepowtarzalny klimat określany mianem „cudu Polski”. Jej walory przyrodnicze, artystyczne i krajoznawcze w pełni zasługują na te określenie.
Pokucie to kraina położona w Karpatach Wschodnich, w górnym biegu Prutu i Czeremoszu, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Ludność miejscowa (Huculi) zajmowała się pasterstwem, rolnictwem i rzemiosłem. To rzemiosło to głównie garncarstwo. Byli narodem biednym ale uzdolnionym. Naczynia pokuckie robione były z łatwo topliwych glin żelazistych. Gliny te poddawano procesom kiszenia, leżakowania, niekiedy szlamowania, a na końcu oblewane były szkliwem ołowiowym.
Kafle piecowe od zarania dziejów.
Formy pokuckich wyrobów to niezwykłe bogactwo nawiązując do form neolitycznych, antycznych, a nawet starogreckich. Niektóre przypominają ceramikę łużycką. Głównie wytwarzano i zdobiono wazony, pękate dzbanki ale są też naczynia o kształtach podłużnych np. świeczniki. Na uwagę zasługują także talerze, patery, dzbanki i kubki reprezentujące szkołę kołomyjską. One również nawiązują do sztuki greckiej i tyrolskiej. Szczególną uwagę należy zwrócić na kafle huculskie. Te kafle swoim wyglądem przypominają małe ikonki. Wykonywano je oczywiście ręcznie. Najpierw dłutkiem rysowano na kaflu, potem ręcznie farbą malowano i pokrywano szkliwem bezbarwnym. Takie kafle do dziś cieszą się dużą popularnością.
Sztuka kafla piecowego Aleksandra Bachmińskiego.
Najcenniejszym okazem w Muzeum historycznym w Sanoku oprócz ekspozycji ceramiki pokuckiej jest kaflowy piec wykonany w latach 1849-1851 przez Aleksandra Bachmińskiego.
Kolory kafli piecowych jak pawie pióra
Podstawowymi kolorami, jakich używano w sztuce huculskiej był zielony, czarny, ugrowo-żółty, ceglasty, brunatny i niebieski. Przeważały motywy roślinne, geometryczne, zoomorficzne i antropomorficzne. Malowano girlandy, kwiaty, liście, trójkąty i ostrosłupy. Świat zwierzęcy reprezentują ptaki i jelenie na tle lasu, ale również postacie żołnierzy, myśliwych, elementy architektury sakralnej czy figury świętych.
Ośrodkiem tej twórczości było niewielkie miasteczko Kosów, jak również sąsiednia wieś Pistyń z uwagi na to, że miejscowości te posiadały znaczne złoża doskonalej gliny oraz potrzebnego na polewy białego piasku krzemionkowego. Nic więc dziwnego, że pojawiło się tam wielu fachowców, którzy z czasem wytworzyli własny styl, odrębny od wyrabianych w sąsiednich ośrodkach naczyń polewanych. Warto dodać, że na przełomie XIXw. w Kosowie funkcjonowało równocześnie 20 warsztatów garncarskich. Prawdziwym geniuszem garncarstwa artystycznego stał się Aleksander Bachmiński. Urodził się on w 1820 r. i początkowo praktykował przy ojcu. W 1851 roku zaczął prowadzić warsztat garncarski samodzielnie. Ceramikę, którą zaczął wytwarzać zdobił bogato kolorystycznie i z wielką fantazją. W ten sposób zyskał rozgłos nie tylko wśród ludności huculskiej, ale i poza Pokuciem. Z czasem sława jego była wielka poza terenem ówczesnej Galicji. Bachmiński swoje wyroby wystawił na lwowskiej wystawie krajowej w roku 1877, a następnie na wystawie etnograficznej w Kołomyi w roku 1880, gdzie osiągnęły duży sukces. Wystawę tę zwiedzał cesarz Franciszek Józef i zachwycił się wyrobami Bachmińskiego. Spodobał mu się wykonany przez Bachmińskiego huculski piec kaflowy. Zakup ten przyczynił się do rozpropagowania tej ceramiki znacznie dalej poza tereny Huculszczyzny.
Kafle malowane odchodzą z Kołomyi
Tymczasem w Kołomyi powstała szkoła garncarska, która zgodnie z poglądami końca XIX w. miała udoskonalać i uszlachetniać prostą, ale ciągle piękną, sztukę wiejskich i małomiasteczkowych rzemieślników. Szkoła ta nie cieszyła się wielkim powodzeniem, więc nie zdołała zepsuć oryginalnego stylu pokuckiego, ale za to zdołała wprowadzić ulepszoną technikę obróbki gliny. Niestety w XX w. ceramice, która była nastawiona głownie na potrzeby i na gust ludności huculskiej zaczął zagrażać upadek. Powoli, ale jednak zanikały warsztaty garncarskie i coraz częściej w huculskich gospodarstwach domowych pojawiały się wyroby fabryczne. Powstająca moda na Huculszczyznę była ostatnią deską ratunku. Początkowo proces ten miał miejsce na terenie Galicji, a po odzyskaniu niepodległości przez Polskę rozszerzył się na cały kraj. Zaczęły się rozwijać ośrodki turystyczne, modne miejscowości wczasowe, a na Huculszczyznę zaczęli przybywać liczni letnicy. W tamtym czasie ceramika huculska stała się modną pamiątką. Niestety w konsekwencji nastąpiła degeneracja autentycznej ceramiki ludowej, kosztem próby dostosowywania się jej do gustu przypadkowych nabywców. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych ceramiką huculską zainteresowało się Towarzystwo Popierania Przemysłu Ludowego, co w rezultacie powstrzymało upadek tej sztuki.